środa, 25 lipca 2012

Robotyka domowa

Dziś ukończyliśmy trwający dobrych kilka dni projekt, którego celem było skonstruowanie robota. Długo zbieraliśmy nikomu niepotrzebne różności: pudełka, zakrętki, śrubki, guziki, druciki... Następnie zaprojektowaliśmy robota na papierze. No i w końcu -rzecz najprzyjemniejsza - przeszliśmy do konstruowania. Okazało się to świetną okazją do nadawania nowych znaczeń i funkcji starym przedmiotom: zakrętka zamieniła się w oko, łyżka w ucho. Ćwiczyliśmy precyzję i cierpliwość. Budowaliśmy naszego robota metodą prób i błędów, gdzie pole do popisu dla małego umysłu jest naprawdę ogromne.
Nasz robot gotowy, sami zobaczcie rezultaty.


Inżynier i jego dzieło

Tu jeszcze w twórczym ferworze...

Wymagany był maksymalny wysiłek

Jednak było warto

Rozmowa dwóch specjalistów

środa, 6 czerwca 2012

Horror vacui

Pusta ściana w pokoju Zimorodka długo czekała na swoją kolej. Mały artysta oczywiście nie miał problemu z produkcją arcydzieł różnej maści. To tylko jak zwykle ja miałam problem, jak te dzieła zaprezentować. Co do jednego nie było wątpliwości - chciałam, żeby prace Zimorodka były na wierzchu - widoczne i  wyróżnione. Chciałam w ten sposób powiedzieć Małemu Artyście, że to co tworzy jest warte pokazania, ciekawe, twórcze. Chciałam, żeby był dumny z tego, co tworzy.
Pomysł przyszedł do głowy podczas codziennej, rutynowej czynności. Wieszałam pranie...



wtorek, 5 czerwca 2012

Trzy kolory

Pokój Zimorodka, to projekt wiecznie nie gotowy. I chyba długo jeszcze tak zostanie.Zresztą, nie ma pośpiechu, dobre pomysły rodzą się powoli. Oby tylko zdążyć z wykończeniem pokoju, zanim Zimorodek ogłosi swoje zdanie na temat wystroju wnętrz. Mam jeszcze trochę czasu, zatem jest po mojemu, ale przy wdzięcznej aprobacie synka, póki co...Staram się zachować konsekwencję w kolorach. Króluje czerwony, niebieski i biały. Staram się także nie być w zgodzie z obowiązującymi trendami. Uciekamy od Kubusia Puchatka i innych wszechobecnych bohaterów dziecięcej wyobraźni serwowanych przez wszelakie media. Dążę do prostoty i estetyki pobudzającej twórczość dziecka. To oznacza, ze czasami szukam wyposażenia gdzieś indziej niż na dziale dziecięcym w jakimś sklepie. No i staram się dać coś od siebie, stworzyć coś własnymi rękami i pod igłą maszyny. Na ile to się udaje? Sprawdźcie sami.
Zapraszam do środka.



Tutaj czytamy 20 minut dziennie, codziennie:)


Sentymentalna galeria Małego Marynarza.



Hand made by mama. Postrzępione resztki tkanin okazały się bardzo przydatne.

Z rozrzewnieniem patrzę na krzywizny moich pierwszych uszytych literek.

Na przekór chińskiemu plastikowi, którego i tak mamy sporo, zbieramy zabawki z drewna.

Na koniec widok z okna do snucia Zimorodkowych marzeń.

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Pociąg do urodzin

Zimorodek już jakiś czas temu świętował swoje trzecie urodziny, w zimie, ma się rozumieć. Teraz okazało się, że jest wielbicielem nie tylko swoich, ale i cudzych urodzin. Każdemu należy się "Sto lat", każdego należy uczcić spałaszowaniem sporego kawałka urodzinowego tortu, do ostatniego okruszka. Ale przede wszystkim, każdemu należą się życzenia.
Zastanawiałam się jak pomóc Zimorodkowi w składaniu życzeń Bardzo Ważnemu Gościowi, który w ostatni weekend dumnie ukończył czwarty rok życia.

Wymyśliliśmy pociąg z życzeniami.
Zimorodek produkował kolejne życzenia, które wspólnie rozrysowaliśmy na wyciętych wcześniej kartonowych wagonikach. Przyklejanie wagoników do pudełka okazało się naprawdę świetną zabawą.
A ponieważ -z pewnością rozumiecie-  tylko długie pociągi są interesujące, musieliśmy stworzyć naprawdę dużo życzeń.
W tym kulminacyjnym momencie składania życzeń Zimorodek mógł całkiem samodzielnie "odczytać" swoje życzenia, a Bardzo Ważny Gość - ku naszej radości - ucieszył się nie tylko z ppociągu, który znalazł w środku, ale i z tego na opakowaniu:)

Wbrew powszechnej dostępności kolorowych opakowań i torebek, polecam zwykły papier pakowy do ozdabiania prezentów przygotowanych przez dzieci i dla dzieci. Możecie ze swoimi dziećmi wykleić pociąć z życzeniami, tak, jak my to zrobiliśmy, ozdobić pieczątkami z ziemniaka, czy spontaniczną twórczością rysunkową dziecka. Albo zrealizować inny projekt Waszej pociechy. I właśnie o taki osobisty, aktywny udział dziecka chodzi!

środa, 4 kwietnia 2012

Naprawdę potrzebna rzecz

Coś takiego, co cieszy oko. To naprawdę potrzebna rzecz. Zgodzicie się? To może być cokolwiek, zazwyczaj drobnego, z pozoru nawet niepotrzebnego. A jednak, na pewno macie coś takiego, co aktualnie znaduje się na pozycji "moje ulubione". Głupotka, drobnostka.
Uszyłam dzisiaj bawełniane koszyczki na wszystkie podręczne drobnostki, które odkładam na bok, zanim pójdę spać. Równie dobrze mogłabym je włożyć do szuflady, ale jakoś tak przyjemniej mieć to wszystko "na oku".